Clinique Blushing Blush, Powder Blush - opinie i ceny (2025)

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:kilka opakowań

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:kilka opakowań

Ten róż to taki cichy luksus – bez zbędnego rozgłosu, ale robi dokładnie to, czego się od niego oczekuje, i robi to dobrze. Clinique zawsze celuje w kosmetyki, które wyglądają naturalnie i są przyjazne dla skóry, i tutaj nie jest inaczej. Formuła jest jedwabiście gładka, drobno zmielona i świetnie się rozprowadza, więc nie ma mowy o plamach czy nierównym rozkładaniu koloru. Jest dobrze napigmentowany, ale nie aż tak, żeby trzeba było uważać przy aplikacji – daje się stopniować, więc można uzyskać zarówno delikatny, subtelny rumieniec, jak i bardziej wyrazisty efekt.Wykończenie jest satynowe, czyli coś pomiędzy matem a delikatnym glow. Nie ma widocznych drobinek, ale jednocześnie na skórze wygląda świeżo i lekko rozświetlająco, co sprawia, że twarz wydaje się bardziej wypoczęta. Świetnie sprawdza się na co dzień, bo daje bardzo naturalny efekt – jakby to było po prostu zdrowe zaróżowienie skóry, a nie efekt kosmetyku.Co do trwałości, to jest naprawdę solidnie – nie znika po kilku godzinach, nie ściera się ani nie blednie, nawet jeśli nie jest przypudrowany. Na skórze utrzymuje się przez cały dzień bez potrzeby poprawek, co jest dużym plusem, zwłaszcza jeśli ktoś nie lubi co chwilę kontrolować makijażu.Opakowanie jest eleganckie, klasyczne dla Clinique – srebrna kasetka z lusterkiem i dołączonym pędzelkiem. Sam pędzelek… no cóż, jak to w większości takich zestawów, jest raczej awaryjny, ale na szybkie poprawki w ciągu dnia może się przydać.To róż dla osób, które lubią kosmetyki bezproblemowe – takie, które nakłada się w kilka sekund, wyglądają dobrze w każdej sytuacji i nie wymagają szczególnych umiejętności. Jeśli ktoś szuka czegoś, co będzie działać niezależnie od okazji, to ten produkt jest świetnym wyborem.

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Nie wiem czemu tak wiele osób narzeka na ten róż. Dla mojej średnio wprawionej ręki (przez lata nigdy nie używałam różu, a zazwyczaj brałam róż w kuleczkach (tak, w kuleczkach!) od mamy głownie z powodu, że nie umiałam dobrać sobie koloru) jest naprawdę dobry, nawet nakładany dołączonym pędzelkiem.Wybór padł u mnie chyba na najpopularniejszy 120 Bashful Blush, który jest takim stonowanym różowo-brązowym odcieniem. Pigmentacja jest naprawdę mocna, i jest on naprawdę wydajny i nie trzeba do dużo. Jak mówiłam, nie mam takiej wprawy z różem, ale jakoś u mnie (na co narzekały inne recenzujące) nie robi plam. Ładnie się rozchodzi na pudrze. Jest poza tym naprawdę trwały. Po całym dniu wygląda tak jak rano. Opakowanie jest bardzo ładne (jak zawsze u Clinique), solidne, ale mam wrażenie, że bardziej podatne na rysy niż puder prasowany który mam (też Clinique). Dołączony pędzelek nie jest zły. Jedynym minusem jest cena, bo bywała ona niższa. Polecam kupować na promocjach, wtedy cena jest do przecierpienia.

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Posiadam odcień 107 sunset glow, który jest trochę takim odcieniem mouve. Ma w sobie delikatne złote drobinki, które odbijają światło i nadają buzi świeżości.Róż jest zamknięty w eleganckiej puderniczce z lusterkiem. Dołączony pędzelek świetnie się sprawdza do jego nakładania.Pigmentacja różu jest w sam raz - nie zerowa, ale i nie mocna; nie trzeba z nim uważać, ale też nie trzeba się przy nim namachać, aby uzyskać jakikolwiek efekt. Dobrze się łączy z bronzerem i podkładem. Na buzi wygląda stonowanie, nawet pomimo drobinek, w sam raz na co dzień, ale też i na wieczór. Myślę, że jest świetny do minimalistycznego makijażu i eleganckiego stroju. Używam do biura.

Kupi ponownie:Nie

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Kupi ponownie:Nie

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Róż mam w odcieniu Precious Posy - piękny cukierkowy i uroczy róż ,jestem zakochana w tym odcieniu i małych połyskujących drobinkach! Róż ma dość delikatny pigment co dla mnie jest dobre,ponieważ lubię dość delikatny efekt różu ,oczywiście mocny efekt tym produktem tez możemy zrobic. Niestety roz robi plamy,czego się nie spodziewalam. Nie jest on tani wiec ostatnie czego się spodziewalam to właśnie to ,ze robi on plamy.. na początku myślałam ze może jest to wina pędzla,wiec zmieniałam ,a nawet kupowałam nowe pędzle do aplikacji go ,użyłam tez tego dołączonego do pudełka ,lecz nie pomogło,dalej były plamy i musiałam je rozcierac. Nie jest to w porządku bo nie jest to zwykły drogeryjny roz tylko produkt z wyższej półki po którym spodziewa się trochę więcej. Jeżeli chodzi o opakowanie jest do niego dołączony pędzelek oraz lusterko co jest bardzo wydajne ,gdy jesteśmy gdzieś w terenie. Używam go narazie kilka miesięcy ,ale widzę ze produktu nie ubyło prawie w ogóle i z tego co słyszałam to starcza na długo ,wiec plus. Jest bardzo ładny ,ale myśle ze na przyszłość nie kupię go już kolejny raz tylko zainwestuje w podobny lekko tańszy ,zaufany roz ,który nie będzie robił plam..

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Róż o delikatnym kolorze, który wygląda na buzi bardzo subtelnie. Ciężko nim zrobić krzywdę, raczej nie robi plam. Z drugiej strony przy ciemniejszej skórze, może być słabo widoczny. Przyjemny w nakładaniu, również do szybkiego makijażu. Z minusów wymienię cenę oraz pigmentację (dla mnie to nie jest wada, bo lubię delikatny makijaż, ale może to przeszkadzać).